Sceptycyzm gmin wobec Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych a stosowanie dawnych metod przez inwestorów

Sceptycyzm gmin wobec Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych a stosowanie dawnych metod przez inwestorów

Współpraca gmin z inwestorami w zakresie tworzenia planu zagospodarowania nie jest często spotykana. Liczni przedsiębiorcy nadal wykorzystują tradycyjne metody, takie jak warunki zabudowy czy specustawa mieszkaniowa. Jednak nie da się ukryć, że realizacja pewnych inwestycji bez użycia Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych może okazać się skomplikowana. Specjaliści prawni przewidują wzrost znaczenia tego narzędzia w przyszłości.

Zintegrowane Plany Inwestycyjne (ZPI) są dostępne do wykorzystania od niemal pół roku, co nawiązuje do momentu wprowadzenia zmian w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ekspertów, których poprosiliśmy o opinie na ten temat, nie są w stanie wymienić żadnej inwestycji uruchomionej na podstawie tego instrumentu. Mimo pozytywnej oceny przepisów dotyczących ZPI, zgodnie twierdzą, że inwestorzy preferują korzystać ze starych, sprawdzonych metod, takich jak warunki zabudowy, specustawa mieszkaniowa czy mniej wymagające dla nich plany miejscowe.

– Wybór między ZPI, a decyzją o warunkach zabudowy zależy od wielu czynników. Jeżeli nie ma większych wątpliwości co do spełnienia ustawowych przesłanek dla pozytywnej decyzji o warunkach zabudowy – to rozwiązanie wydaje się wciąż bardziej pewne. Stosowanie ZPI nadal wiąże się z wieloma nieznajomymi proceduralnymi – stwierdza dr hab. Maciej Nowak, prof. Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. – Najbezpieczniej jest skorzystać z tego instrumentu, gdy istnieje dobra współpraca między inwestorem a gminą, która miałaby przyjąć ZPI. Daje to pewną gwarancję, że ewentualne przyszłe problemy, których nie da się łatwo przewidzieć, uda się rozwiązać we współpracy i z dobrą wolą – dodaje prof. Nowak. Stare metody po wprowadzeniu ogólnych planów zagospodarowania mogą okazać się niewystarczające.